sobota, 18 maja 2019

Cannes: recenzje "Too Old to Die Young"

Wspomniałem wczoraj o najbardziej oczekiwanych filmach festiwalu w Cannes Malicka i Kechiche, ale zupełnie wyleciało mi z głowy, że w moim bardzo ścisłym topie znajduje się zupełnie co innego - serial stworzony przez Nicolasa Winding Refna dla Amazonu.




Duńczyk we Francji pokazał odcinki nr 4 i 5 z 10 "Too Old to Die Young". Jak już dowiedzieliśmy się wcześniej, praktycznie jest to 15-godzinny film, każdy z epizodów ma około 90 minut (jedne godzinne, inne około 2).

Recenzji jest dotąd bardzo niewiele, dziś po 13 jest drugi pokaz, ale te, na które natrafiłem są zaskakująco pozytywne. Zaskakująco, bo post-Drive Refnowi nie jest delikatnie ująwszy po drodze z krytykami. Tymczasem "The Guardian" wystawił mu 4 gwiazdki na 5 i określa serial mianem 'makabry powodującej mdłości w wielu aspektach, bardzo dobrze zrealizowanej i bardzo oglądalnej'.

Serial ma wolne tempo i jest w nim wszystko, czego oczekiwalibyśmy po Refnie: "lakoniczne dialogi, przeszywające spojrzenia i pełne napięcia długie pauzy".

Z kolei recenzent "The Hollywood Reporter" już Refna krytykuje, podkreślając - w zasadzie wszystko to, co dotyczy okresu post-Drive - Duńczyk za bardzo skupia się na powtórzeniu wszystkiego z tamtego dzieła, włącznie z nihilistycznym wizerunkiem bad-boya w portretowaniu głównego bohatera. Miles Teller podobno odzywa się w tych dwóch odcinkach tak niewiele, że Ryan Gosling to przy nim gaduła. Są porównania do Davida Lyncha i "Lost Highway". Chwalone są zdjęcia, muzyka, klimat i nastrój, ale jest również sporo wad. Żartuje się, że scenariusz pokazanych odcinków trwających łącznie 2h20 liczył maksymalnie 20 stron.

Warto również przytoczyć wywiad przeprowadzony z Tellerem: "Odnosiłem wrażenie, że każdy odcinek jest niezależnym od siebie filmem. Nic powiedział mi, że zdjęcia potrwają siedem miesięcy i będziemy kręcić w kolejności chronologicznej 15-godzinną odyseję mojej postaci. To bardzo fajne, nie kręciłem w taki sposób nic od czasu moich ról w teatrze. Jest w tym coś wyjątkowego, bo przeżywasz podróż razem z bohaterem i rozwijasz się wraz z nadchodzącymi wydarzeniami."

"To było dużym wyzwaniem. Jak kręcenie siedmiu filmów z rzędu bez przerw. Nic postradał zmysły jakoś w okolicach siódmego epizodu. Nie zgadzał się na nic, co wyszłoby przeciętnie."

Czyli generalnie, myslę że fani Refna - w tym oczywiście ja! - powinni być w siódmym niebie. Krytycy pewnie po tym się do niego nie przekonają. Cały serial dostępny już od 14 czerwca na platformie Amazon Prime Video.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz