piątek, 9 marca 2018

Recenzja filmu "Game Night"

Jeśli ktoś kojarzy, to "Game Night" był na mojej liście najbardziej oczekiwanych filmów roku (miejsce 40.) i z przyjemnością zawiadamiam, że jest pierwszym z trzech obejrzanych (obok rozczarowującego "Cloverfield Paradox" i nieoglądalnego "Mute"), który nie zawiódł.




Co prawda oczekiwałem po nim jeszcze więcej, ale z drugiej strony w tym gatunku chyba nie powinienem mieć zbyt dużych oczekiwań. Zwłaszcza, że "Game Night" jak najbardziej sprawdza się z podstawowej funkcji - bawi.

Film mknie do przodu bardzo płynnie, nawet typowe dla komedii przestoje nie sprawiają, że widz spogląda na zegarek. Pomagają w tym bardzo pomysłowy montaż, pulsująca muzyka rodem z "Drive" (co się wyjaśniło w trakcie napisów końcowych - soundtrack faktycznie tworzył kompozytor "Drive", Cliff Martinez) i oczywiście masa żartów, w tym liczne nawiązania filmowe.

Jedne trafiają w dziesiątkę powodując szczery wybuch śmiechu, inne przelatują obok nie wywołując nawet uśmiechu. Repertuar humoru twórców jest szeroki i każdy znajdzie tu coś dla siebie. Rzadko jednak film żenuje i mimo kilku przekleństw oraz kategorii R, nie jest w najmniejszym stopniu wulgarny. Żart o masturbacji przykładowo pojawia się tylko raz, co w przypadku mainstreamowej komedii amerykańskiej wyczyn prawie niemożliwy.

John Francis Daley i Jonathan Goldstein, czyli reżyserzy odświeżonej wersji "W krzywym zwierciadle" tym razem podnieśli poprzeczkę znacznie wyżej i w końcu zatriumfowali. Zresztą to duet scenarzystów stojący za podobną pod pewnymi względami komedią "Szefowie wrogowie".

Ponownie na ekranie zagościł świetny Jason Bateman, a u jego boku doskonale uzupełniająca go Rachel McAdams. Drugi plan zresztą również stoi znakomitymi bohaterami i aktorstwem choćby ze strony Jesse'ego Plemmonsa, Kyle'a Chandlera i Michaela C. Halla.

Polecam, bo to jedna z lepszych amerykańskich komedii ostatnich lat i na pewno najlepsza propozycja kinowa tego tygodnia. Trafiając z premierą idealnie, oferując humor na poziomie i odświeżenie po oscarowym rollercoasterze ostatnich trzech miesięcy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz