środa, 15 listopada 2017

Recenzja filmu "Gardens of the Night"

"Gardens of the Night" opowiada o dziewczynie, która w wieku 7 lat została porwana sprzed własnego domu i przytrzymywana daleko od niego wbrew swojej woli przez dziewięć kolejnych wiosen.




Jeśli zarys kojarzy Wam się z "Pokojem", to dobrze Wam się kojarzy, tyle tylko, że "Gardens of the Night" skręca w drugą stronę. Młoda Leslie po przebytym koszmarze nie wraca do rodziców i nie próbuje ułożyć sobie życia na nowo. Mężczyzna pełniący przez ten czas rolę jej "wujka" skutecznie wmówił jej, że rodzice jej nie chcą. Leslie w końcu trafia więc na ulicę, gdzie oddaje się prostytucji.

Razem z Leslie porwany został jej rówieśnik, Donnie, dlatego po wyjściu wciąż trzymają się razem. Donnie przez lata stał się jej przyjacielem, dzięki czemu było im nieco łatwiej.

W każdym razie przechodząc do sedna. Jest w tym filmie jedna scena, w której Leslie i Donnie leżą razem na łóżku. Chłopiec już od dłuższego czasu czuje do niej coś więcej niż przyjaźń. W pewnym momencie nachyla się i zaczyna ją całować. Leslie nie odwzajemniała jego uczuć, dlatego spodziewałem się, że go odrzuci. Gdyby to była komedia romantyczna, to zapewne odwdzięczyłaby się również pocałunkiem.

Co robi Leslie w tym filmie? Nic. Leży jedynie dalej na łóżku niczym robot. Wyprana z uczuć osoba. Całowana zapewne przez setki facetów, jednak ani razu pocałunek nie wiązał się z uczuciem. Może w dzieciństwie, kiedy ojciec był przy matce. To jednak dawno odeszło w zapomnienie, podobnie jak wspomnienie o swoich rodzicach. W swoim życiu nie zaznała miłości. Leżała na łóżku i nie czuła kompletnie nic. Była nawet jak bezbronne dziecko, które nie do końca wie co się dzieje i co zrobić w nowej sytuacji. W jej rzeczywistości mechaniczny pocałunek prowadził bezpośrednio do mechanicznego seksu. Za pieniądze.

Przerażająca scena, ale jednocześnie ją uwielbiam. Na pozór niewiele się w niej dzieje, ale tym kilkusekundowym fragmentem pokazuje, jak wygląda obecne życie bohaterki. Jak bardzo zmieniła się w środku, jakie kierują ją uczucia. Czasem dzięki takim milczącym scenom można opowiedzieć o postaci znacznie więcej niż poprzez długie dialogi.

PS. W tym filmie są jedne z najbardziej inteligentnie rozegranych podchodów pedofila, jakie widziałem w kinie. Gdybym był małym dzieckiem, pewnie dałbym się nabrać. To nie napawa optymizmem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz