poniedziałek, 18 lipca 2016

W poszukiwaniu idealnego kochanka - mini-recenzja

Mniej jest dobrych filmów, w których kobieta gra główną rolę (nie ich wina), a jeszcze mniej takich, gdzie działania bohaterki prowadzą do autodestrukcji. Osobiście żaden mi na myśl nie przychodzi, dlatego choćby z tego powodu polecam ten film.


Theresa - świeżo upieczona nauczycielka w szkole dla głuchoniemych - próbuje znaleźć swoje miejsce na ziemi, u boku mężczyzny, który będzie ją kochał. Siostra wzięła ślub z poznanym dopiero co w samolocie facetem, wokół szczęśliwe pary, a mimo tego wszystkie jej starania spalają na panewce. W jednej chwili wchodzi do baru, by w następnej stać się stałą klientką. Przygodny seks staje się powoli rutyną.

"One's too many, million's not enough."

Mocne, odważne kino i jak wiarygodne, dzięki dobrym dialogom. Wszędzie panująca beznadzieja. Obskurne i ciemne mieszkania. I pośród tego wszystkiego ona, Diane Keaton. Owacje na stojąco za jej kreację, rok 1977 należał do niej. Chyba tylko dlatego nie przyznano jej nominacji do Oscara, by nie niszczyć wizerunku słodkiej Annie Hall.

Wielki film. Finał pozostaje w głowie na długo.

Ocena: 9/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz